Selfitis. Nowa choroba naszych czasów.
Kto mógłby pomyśleć, że niewinne robienie sobie zdjęć może się okazać niebezpieczne. Przecież to tylko taka zabawa. Jednak nie do końca. Naukowcy, którzy postanowili zbadać to zagadnienie, zgodnie stwierdzili, że do grona współczesnych zaburzeń dołączyło nowe pojęcie o nazwie” selfitis”. Ma ono oczywiście związek z uzależnieniem od ciągłego robienia sobie tzw. selfie. Być może z początku niektóre osoby pomyślą, że to głupi żart. Niestety, nic z tych rzeczy.
Wielu z nas jest miłośnikami robienia zdjęć swojej twarzy i wrzucania ich na portale społecznościowe. Ten rodzaj fotografii pomaga nam na pokazanie naszej najlepszej wersji. Często przez długi czas szukamy idealnego profilu, uśmiechu, czy kąta padania światła. Na koniec nakładamy jeszcze odpowiednie filtry i tym sposobem uzyskujemy portret człowieka idealnego. Jest to nasz obraz pozbawiony jakichkolwiek wad. A zatem przekłamany. Jednak zupełnie nam to nie przeszkadza. Lubimy czytać pochwały i komplementy pod tymi wyidealizowanymi portretami. Dzięki temu bardzo szybko możemy podbudować poczucie własnej wartości. Niestety, jest to bardzo niebezpieczna zabawa, której efektem mogą być różne zaburzenia.
Mianem selfitis naukowcy określają zaburzenie psychiczne, stawiane za równi z takimi zaburzeniami jak depresja czy też alkoholizm. W wyniku przeprowadzonych obserwacji, amerykańcy naukowcy zauważyli, że jest to coraz częściej spotykany problem. W związku z tym zdecydowano przeprowadzić w tym kierunku szereg badań. W ich wyniku uznano selfitis za zaburzenie psychiczne i wyróżniono jego trzy stadia choroby: graniczne, ostre oraz chroniczne.